KONIEC OGÓLNOPOLSKIEJ AKCJI PRZECIW PRZEMOCY W RODZINIE

Aktualności

05.10.2005

W poniedziałek podsumowała trzymiesięczną ogólnopolską społeczną akcję przeciw przemocy w rodzinie. Jej dwa główne hasła to "Przełam przemoc" i "Przemoc domowa to przestępstwo". Oprócz ulotek, billboardów, audycji radiowych i telewizyjnych byli także tzw. niemi świadkowie - tekturowe sylwetki kobiet, a na nich wstrząsające opisy sytuacji, w których się znalazły. Manekiny jeździły z województwa do województwa. We wrocławskim Urzędzie Wojewódzkim są od trzech tygodni.

Jedną z kobiet krzywdzonych przez swojego męża despotę jest pani Ania: - W moim małżeństwie od początku było coś nie tak. Mąż czepiał się szczegółów, np. tego, że butelka od szamponu jest odkręcona. Raz w wyniku pobicia leżałam w szpitalu. Znosiłam to przez wiele lat, bo wydawało mi się, że dzieci muszą mieć ojca. Ale gdy zaczął krzywdzić dzieci, skorzystałam z pomocy psychologa.[...]

Jedną z organizacji, które bezpłatnie pomagają ofiarom przemocy w rodzinie, jest Dolnośląskie Stowarzyszenie Pomocy Ofiarom Przestępstw: - Ważne, żeby kobiety poznały osobę, która cierpiała tak jak one, ale już wygrała sprawę w sądzie. To mobilizuje do walki o siebie - mówi Joanna Wajda, prezes stowarzyszenia.

Jak uchronić się przed przemocą w rodzinie? - Nie ma recepty. Zdarza się, że małżeństwo jest sielanką przez 20 lat, a potem gwałtownie się coś zmienia. Ważne, żeby szukać pomocy na początku, a nie kiedy dojdzie do gehenny domowej - mówi Joanna Wajda.

Okazuje się, że katami nie są tylko mężczyźni. - 2 proc. sprawców przemocy to kobiety - mówi Waszkiewicz.

Nadkom. Adam Skrzypek z Wydziału Prewencji Komendy Wojewódzkiej: - Przemoc w rodzinie to nie zawsze przemoc fizyczna. Członkowie rodziny mogą być maltretowani także psychicznie. To tzw. cicha przemoc.

Warto dzwonić na policję w razie kłopotów ze współmałżonkiem. Policjant, kiedy przyjeżdża na interwencję związaną z przemocą w rodzinie, zostawia tzw. niebieską kartę. Są w niej instrukcje, gdzie szukać pomocy. Część druku trafia też do dzielnicowego, który ma stały nadzór nad domem.

- To koniec akcji, ale nie koniec mówienia o problemie - zapewnia Ewa Waszkiewicz.

Źródło: www.gazeta.pl