MOLESTOWANIE: DZIECKO ZAPOMNIAŁO, DOROSŁY CIERPI - RELACJA Z DEBATY W GW
Aktualności
- Wszystko, co ma przedrostek "seks", jest wypierane ze świadomości społecznej. Osobom wykorzystanym seksualnie nie udziela się pomocy, są pozostawione same sobie - mówił dr Andrzej Depko podczas debaty o molestowaniu w Klubie "Goście Gazety".
Ewa Wanat, redaktor naczelna TOK FM, prowadząca debatę: Mamy mówić o problemie wykorzystywania seksualnego dzieci. Jak chronić potencjalne ofiary, jak edukować dzieci, rodziców i wychowawców, aby nie dopuścić do nieszczęścia, jak rozpoznawać niebezpieczne sytuacje i potencjalnych sprawców? Jak rozpoznać, że dziecku się dzieje krzywda, i jak na to reagować? I wreszcie jak ograniczać szkody, leczyć i chronić ofiary?
Małgorzata Zamłyńska, psychoterapeutka, prezes stowarzyszenia Koniec Milczenia: Założyliśmy stowarzyszenie, żeby informować o problemie wykorzystywania seksualnego. Większość założycieli jest ofiarami molestowania. Powszechne jest unikanie tego tematu, udawanie, że problemu nie ma, albo marginalizowanie go.
Tymczasem dziecko dotknięte seksualnie - to może być nawet pół minuty - ma nieodwracalnie wypaczoną psychikę. Dochodzi do zdrady zaufania, bo najczęściej molestujący to bliska osoba. Ofiara spotyka się z zaprzeczaniem, racjonalizowaniem albo uciszaniem "dla dobra rodziny". Jeżeli sprawcą jest ojciec czy ojczym, matki często nie reagują, bo boją się utracić środki do życia.
Dziecko, które doznało molestowania, a potem osoba dorosła już nieodwracalnie czuje się brudna, winna, zła, zawstydzona. Większość osób seksualnie wykorzystanych w dzieciństwie nie łączy tego z dolegliwościami w życiu dorosłym: depresjami, nerwicami, lękami, napadami paniki, myślami samobójczymi.
Ofiara molestowania daje się wykorzystywać przez całe życie, łatwo nią manipulować. Cierpi na uzależnienia: od jedzenia, alkoholu, leków, narkotyków. Zazwyczaj wierzy, że wszyscy inni są od niej ważniejsi, że jedynym sposobem zaskarbienia sobie miłości jest zaspokajanie potrzeb innych. Ciężko jej stawiać zdrowe granice, nie potrafi budować związków. Pojawiają się u niej zaburzenia seksualne - albo oziębłość, brak kontaktów, albo niewybredność seksualna. Na krańcu tej skali jest prostytucja.
Kiedy ofiary trafiają na terapię i konfrontują się z tym, że problem wykorzystania seksualnego ich dotyczy, często sama diagnoza przynosi ulgę. Terapia pomaga zdjąć piętno, dlatego że zajmuje się traumą, uczuciami związanymi z samym urazem i uczuciami wywołanymi reakcją rodziny, świadków. Dlaczego nikt nie zareagował? Dlaczego nie powstrzymano sprawcy? Te pytania, które zadaje sobie molestowane dziecko, powodują, że przestaje ono wierzyć w Boga, w jakąkolwiek ochronę siły wyższej, w jakąkolwiek dobrą instancję, która je chroni. Bardzo często ofiary gniew kierują do siebie samych, pojawiają się u nich zachowania autodestrukcyjne, okaleczają się. W terapii jest moment, żeby ofiara mogła obrócić swój gniew w kierunku sprawcy. To ważne, choć powrót do tych uczuć jest trudny.
W szpitalach psychiatrycznych na oddziałach młodzieżowych jest dużo ofiar wykorzystania seksualnego. Jednak nikt nie czyta tego symbolicznego języka ofiar. Byłam świadkiem, gdy na oddział młodzieżowy przywieziono 14-letnią dziewczynkę w katatonii. Jej zachowanie opowiadało o tym, co jej zrobiono. Personel nie umiał tego rozpoznać.
Prof. Maria Łopatkowa, pedagog: W takich sytuacjach pytam, co się dzieje z kobietami. Co się dzieje z matkami? Bez matek odważnie broniących swoich dzieci świat będzie wypaczony, dzieci będą nieszczęśliwe. Kiedyś to kobieta trzymała dom. Mężczyzna zarabiał na niego. A teraz?
Dlatego od tylu lat buduję pedagogikę serca, to jest jedyny środek, żeby ten nasz świat stał się bardziej ludzki i żeby nie pozwolić na wynaturzenia. Trzeba rozwijać zdolność kochania i empatii. Można to zrobić, można wychować człowieka dobrego, tylko trzeba wspólnego działania.
Dr Andrzej Depko, seksuolog: Niestety, w każdym społeczeństwie istnieje odsetek ludzi, dla których dziecko jest atrakcyjnym bodźcem seksualnym. Jednak nie tylko pedofile wykorzystują seksualnie dzieci. 90 proc. sprawców, gdyby miała możliwość wyboru, preferowałaby seks z osobą dorosłą.
Osoby zgłaszające się do terapeuty to czubek góry lodowej. Z własnej praktyki znam sytuacje, gdy rodzice bagatelizowali to, radzili dzieciom: zapomnij o tym. Dziecko zapomniało. Ale dorosły nadal cierpi. Większość rodziców w ogóle nie dowiaduje się, że ich dzieci były molestowane. Miałem pacjentkę, studentkę, która zgłosiła się na terapię z powodu problemów ze sferą seksualną. W trakcie wywiadu okazało się, że jako dziewczynka była wykorzystywana. W latach 80. na wszystkich wielkich osiedlach w Warszawie budowano społeczne parkingi. Ta dziewczynka była wykorzystywana przez dozorcę takiego parkingu. Groził jej: jeżeli nie będziesz do mnie przychodziła, samochód twojego taty ukradną złodzieje. I ona przez parę lat przychodziła do niego regularnie, żeby tego samochodu nie zabrali. Skończyło się to, dopiero kiedy wyprowadzili się na inne osiedle. Byłem pierwszą osobą, której ta kobieta opowiedziała tę historię.
Dlaczego mówię o stygmatyzacji? Dlatego że w Polsce od kilku lat nie istnieje już opieka seksuologiczna finansowana przez NFZ. Osoby szukające pomocy seksuologa kiedyś mogły z tej pomocy korzystać bezpłatnie. Dziś już nie. Kwota, jaką należy zapłacić za wizytę w centrum, gdzie przyjmowałem, dla tej studentki była zaporowa. Powiedziała mi: panie doktorze, nie stać mnie, żeby do pana przychodzić. Co z tego, że poprosiłem rejestratorkę, żeby oddała jej pieniądze, jak ona więcej się do mnie nie zgłosiła.
My społecznie wypieramy ten problem. Wszystko, co ma przedrostek "seks", jest wypierane ze świadomości społecznej. Takim osobom nie udziela się pomocy, takie osoby są pozostawione same sobie.
Pan, panie profesorze, o ile wiem, nie zgadza się z tezą, że wykorzystanie seksualne jest stygmatem i piętnem na całe życie.
Prof. Jerzy Mellibruda, psycholog i psychoterapeuta: Rozpoznanie pani Zamłyńskiej uważam za nieprofesjonalne uproszczenie. Wrzuciła pani do jednego worka wszystkie istniejące plagi psychiczne i przypisała je wykorzystaniu seksualnemu. Podkreśla pani, że to nieodwracalnie wypacza psychikę, ale dodaje pani, że potrafi uzdrawiać ofiary.
Praca z pacjentami, którzy byli wykorzystywani seksualnie w dzieciństwie, którzy byli ranieni w dzieciństwie, wymaga najwyższych kwalifikacji. Dlatego tak ważne jest, żeby profesjonaliści z odpowiednim przeszkoleniem psychoterapeutycznym pracowali z tą kategorią klientów. Osoby nieposiadające takiego przygotowania nie powinny przedstawiać się jako psychoterapeuci i nawet jeśli mają dobre intencje, mogą więcej zaszkodzić, niż pomóc.
Małgorzata Zamłyńska: To nie 20 lat praktyki sprawia, że terapeuta jest gotowy do pracy z ofiarami wykorzystania. Mam wśród klientów osoby, które pracowały z terapeutami o wieloletniej praktyce. I ci terapeuci kazali ofiarom wybaczać swoim oprawcom. Nie wierzyli w relacje ofiar. Terapeutę gotowym do pracy czyni empatia. Klientowi mogę tylko wierzyć i mogę mu towarzyszyć w jego drodze.
Prof. Jerzy Mellibruda: Budzi też mój sprzeciw, gdy państwo używacie metafory wirusa, mówicie o piętnie. Ludzie - a jest ich w Polsce niemało - słysząc, że są napiętnowani czymś, co się wydarzyło w ich dzieciństwie, oprócz tego, że dźwigają ciężar tego, co się wydarzyło, czują się jeszcze bardziej napiętnowani. To jest zranienie, to źródło cierpienia, ale nie piętno.
Różne odmiany wykorzystania seksualnego mogą mieć różne konsekwencje. Trudności z uzyskiwaniem satysfakcji seksualnej, które najczęściej sprowadzają klientów do seksuologa, nie są najważniejszym rodzajem konsekwencji traumatycznych wydarzeń w dzieciństwie. Uważam każdy przypadek wykorzystywania seksualnego dziecka za naganny. Powinno się robić wszystko, żeby takich przypadków nie było. Co nie zmienia tego, że wykorzystywanie może mieć różne formy. Czasem krzywdy są w większym stopniu związane z tym, co wydarzyło się później, niż z samym dotykaniem dziecka. Szkody psychologiczne występują w związku ze wstydem i z poczuciem winy, poczuciem napiętnowania i odrzucenia.
Zgadzam się z panią senator w sprawie matek. Nasi pacjenci często opowiadają, że matka wiedziała i nie zrobiła nic. Albo gorzej - przerzuciła odpowiedzialność na córkę. I choć często pracujemy z dorosłymi, którzy byli kiedyś skrzywdzeni przez ojców, to w pracy psychoterapeutycznej okazuje się, że dużo bolesnych komplikacji w ich życiu wprowadziła nie tylko relacja z ojcem, ale także powikłanie w relacji z matką. Która nie obroniła, obciążyła odpowiedzialnością, kiedy się okazało, że dorastająca córka zastąpiła ją w relacjach erotycznych z mężem.
Od ponad 30 lat pracuję z osobami dorosłymi, które mają różne problemy i zaburzenia w związku z tym, że były krzywdzone w dzieciństwie. Psychoterapeuci zwykle mają do czynienia ze skutkami czegoś, co działo się 20 albo 30 lat wcześniej, jest jednak szczególnie ważne, by zapobiegać przemocy i krzywdzeniu dzieci, kiedy to się dzieje. Wcześniej to wykrywać i interweniować.
putBan(62);window.google_render_ad();Maria Łopatkowa: Gdy na początku lat 90. byłam senatorem, walczyłam, by dać dzieciom prawo do ucieczki. Dziecko nie potrafi się obronić, potrafi tylko uciekać. I powinniśmy na to się zgodzić. Niech ucieka. Do kogoś bliskiego, do kogo ma zaufanie. Albo do placówki, która się zajmuje jego ochroną. Prawnicy powiedzieli mi, że takie prawo spowoduje, że dzieci będą uciekać z domów. Dzieci ze szczęśliwych domów nie uciekają.
Gdyby Halszka, bohaterka książki "Kato-tata. Niepamiętnik" uciekła z domu, w którym nikt jej nie kochał i była gwałcona, toby nie była gwałcona. Nie ma innej możliwości, dziecko przed przemocą domową może tylko uchronić się ucieczką, niczym więcej, bo jest słabe.
Jakub ¦piewak, fundacja Kidprotect.pl, z sali: Proszę spytać dowolnego policjanta, co się dzieje, gdy przychodzi zabrać dziecko z domu, gdzie jest krzywdzone. To najgorsza rzecz, jaka mu się może trafić na służbie. Dzieci zapierają się rękami i nogami w drzwiach mieszkania. Nie chcą wychodzić. Krzywdzone dziecko kocha krzywdzącego rodzica.
Elżbieta Radziszewska, posłanka PO, pełnomocnik rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn, z sali: Prawo też jest ważne. Nasze nie jest takie złe. Choć wciąż odstaje od wymagań XXI wieku, wprowadziliśmy istotne zmiany. Osoba, która jako dziecko doświadczyła molestowania, często musi dojrzeć do tego, żeby oskarżyć sprawcę. Dlatego po skończeniu 18 lat ma jeszcze na to pięć lat, bez przedawnienia.
Pracujemy nad zmianą ustawy o przemocy w rodzinie, tak by można było szybko zabrać dziecko z krzywdzącej je rodziny. Chcemy usprawnić pomoc dzieciom - ofiarom przestępstw. Na razie brakuje wsparcia dla ofiary. Nie ma również działań korekcyjno-edukacyjnych dla sprawcy. A on czasem też był w dzieciństwie bity, molestowany, robi tylko to, co kiedyś jemu robiono. Powinien podlegać terapii, żeby więcej nie krzywdził.
Jakub ¦piewak: Cieszy mnie, że pani o tym wspomniała. Do naszej fundacji zgłaszają się osoby, które podejrzewają u siebie skłonności pedofilne, ale jeszcze nic złego nie zrobiły. Bardziej opłaca się leczyć teraz tego faceta, nawet zainwestować w to publiczne pieniądze, niż potem leczyć jego ofiarę. Zgadzam się z dr. Depką. Dziś nie ma ani systemu pomocy seksuologicznej, ani psychologicznej. Jest tylko system pomocy psychiatrycznej. W rezultacie ofiarę molestowania, która usiłowała popełnić samobójstwo, od razu do szpitala przyjmą. Jeśli jednak nie była ona aż taką ryzykantką, żeby targnąć się na własne życie, będziemy przez trzy miesiące wydzwaniali, żeby znaleźć miejsce dla niej.
Głos z sali: Nie zgadzam się z przerzucaniem winy za molestowanie na matki. Okazuje się, że właściwie nie ma problemu molestujących ojców, najgorsze są te straszne matki. Tymczasem moja matka, której wiele można zarzucić, np. alkoholizm, zareagowała błyskawicznie, kiedy jej partner próbował się do mnie dobierać. Mimo że nie dawałam żadnych jasnych sygnałów, zerwała kontakt z facetem natychmiast. Matka podająca dziecko molestującemu ojcu to potworne, ale to ojciec robi dziecku krzywdę. Nie możemy traktować mężczyzn jak bezrozumnych zwierząt, które nie mają prawa do człowieczeństwa, nie mają prawa do odpowiedzialności za swoje czyny.
Głos z sali: Pięknie pani profesor to ujęła: każda matka powinna bronić swojego dziecka. Dlatego odważyłam się przed całą publicznością tutaj wystąpić. Jesteśmy z mężem, moja córka stała się ofiarą terapii. Czy państwo coś wiecie na temat psychobiznesu? Co się dzieje później po takich terapiach? U osób poddawanych terapii indukowane są fałszywe wspomnienia.
Robert Waśkiewicz, wiceprezes stowarzyszenia Koniec Milczenia, z sali: Prawda o molestowaniu jest bolesna. Społeczeństwo nie umie tej prawdy unieść i zaprzecza jej. Zaprzeczanie jest piętnowaniem ofiar. Bywa, że gdy ofiara przypomni sobie, zrozumie, ile jej zrobiło krzywdy molestowanie przez członka rodziny, zaczyna o tym mówić. A rodzina wtedy ją stygmatyzuje, umieszcza w psychiatryku.
Głos z sali: To ja jestem tą córką. Byłam molestowana seksualnie przez mojego ojca za aprobatą mojej matki. Teraz, niestety, rodzice próbują robić ze mnie osobę psychicznie chorą. Dzięki terapii wyszłam na prostą, pozbyłam się lęku w stosunku do mężczyzn, zaczęłam normalnie funkcjonować, nabrałam chęci do życia, zaczęłam być szczęśliwa.
Pracuję, cieszę się z życia, a moi rodzice próbują zrobić ze mnie osobę chorą psychicznie.
Prof. Jerzy Mellibruda: Na tej sali, tak jak i w życiu, jest wiele osób, dla których problem wykorzystywania seksualnego nie jest sprawą ani polityki, ani dziennikarstwa, tylko sprawą ważnych, osobistych, bolesnych doświadczeń. Tymi doświadczeniami trzeba się zająć, wesprzeć. Nie sądzę, żeby to miejsce się do tego nadawało.
Natomiast takie debaty mogą przyczynić się do tworzenia rozwiązań, dzięki którym osobiste dramaty będą mogły być rozpatrywane. Nie powinniśmy koncentrować się na pokazywaniu jednostkowych dramatów. Media są nimi przepełnione. Dziennikarze żerują na ludzkich tragediach, uzasadniając, że będzie z tego pożytek. To nie tak. Jeżeli się z krzywdy robi towar medialny, uruchamia się naturalne u ludzi próby oporu, przestają ją traktować serio.
Trzeba się skupić na rozwiązaniach systemowych. Nie możemy się molestowaniem seksualnym zajmować od przypadku do przypadku. Powinna w Polsce istnieć systematycznie działająca i finansowana z budżetu służba ochrony dzieci. W każdym powiecie powinna być taka instytucja zajmująca się rejestrowaniem przypadków, monitorowaniem interwencji, koordynowaniem działań. Powinni o niej wiedzieć wszyscy mieszkańcy. To nie rozwiąże problemów, natomiast zwiększy dostępność pomocy.
Prawo też jest ważne. W pierwszej połowie lat 90. nie udało się wprowadzić zmiany do polskiego ustawodawstwa i zastąpić pojęcia władzy rodzicielskiej pojęciem pieczy rodzicielskiej. Sprawa nadal czeka. W 2009 roku nadal polskie prawo ustala relacje między rodzicami i dziećmi jako relacje władzy, a powinny to być relacje opieki. To anachronizm, który przekłada się na tworzenie dodatkowych barier w działaniach prewencyjnych.
Dr Andrzej Depko: Polska Anno Domini 2009 jest pacyfikiem bezradności, jeśli chodzi o problem wykorzystania seksualnego. Mamy na tym oceanie pojedyncze wyspy organizacji pozarządowych, które próbują pomagać osobom wykorzystanym. Zgodzę się, bez zbudowania spójnego systemu nie ma szans na to, by cokolwiek się zmieniło.
Zacząć trzeba od edukacji dzieci. Gdy dzieci będą wiedziały, co to jest dobry i zły dotyk, gdy skończymy z tworzeniem absurdalnych tabu wokół pojęcia edukacji seksualnej, przestaniemy wmawiać, że to jest zachęcanie do przedwczesnej inicjacji, dzieci będą chciały mówić.
Jeśli dzieci zaczną mówić, muszą wiedzieć, komu mają to powiedzieć i co z tego wyniknie. Czy nie spotkają się z odrzuceniem ze strony pedagogów szkolnych, czy znajdą zrozumienie u rodziców albo u bezradnych matek? Czy znajdą zrozumienie w wyspecjalizowanych ośrodkach pomocy?
Aby te ośrodki mogły powstać, należy przygotować odpowiednią kadrę. Na to, niestety, jeszcze będziemy musieli w Polsce poczekać, bo specjalistów jest wciąż za mało. I najważniejsze: ta pomoc musi być bezpłatna. Te dzieci, ci ludzie cierpią nie ze swojej winy.
oprac. Ludwika Włodek-Biernat
Inne z kategorii
![116sos.pl – planowane prace techniczne [18.07.2024]](/_cache/news/420-290/crop/Copy-of-spotkanie-edukacyjne-Facebook-Post-28.jpg)
116sos.pl – planowane prace techniczne [18.07.2024]
17.07.2024
Uwaga
W związku z planowanymi pracami technicznymi, w dniu 18.07.2024 mogą wystąpić chwilowe...
czytaj dalej
Świadek w postępowaniu karnym
20.02.2024
Osoby pokrzywdzone przestępstwem często potrzebują wsparcia specjalistycznego,...
czytaj dalej