NAUCZYCIELE NIE CHCĄ STUDIOWAĆ WYCHOWANIA DO ŻYCIA W RODZINIE

23.11.2005

Na informatykę i wiedzę o społeczeństwie zgłosiło się prawie pięć osób na jedno miejsce. Więcej chętnych niż miejsc było też na historii, fizyce, chemii i pozostałych przedmiotach. Wyjątkiem okazało się "wychowanie do życia w rodzinie". - Na tym kierunku planowaliśmy trzy grupy, ale ledwie udało się skompletować jedną - usłyszeliśmy w dziekanacie wydziału Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Łódzkiego.

- Na 60 miejsc zgłosiło się dwudziestu kilku chętnych - informuje Bogdan Wojakowski z łódzkiego kuratorium. Od kilkunastu dni na stronie internetowej urzędu wisi ogłoszenie o dodatkowym naborze. Mimo to wciąż są wolne miejsca.

Dlaczego wychowanie do życia w rodzinie nie cieszy się wzięciem pedagogów?

- Z dwóch powodów - twierdzi Bożena Będzińska-Wosik, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 81. - To przedmiot nieobowiązkowy, dający mało godzin. Nauczyciele wybrali przedmioty częściej pojawiające się w planach zajęć, by mieć większe szanse na zachowanie pracy czy dorobienie do pensji. Poza tym to bardzo trudny przedmiot. Nie ma ocen, a więc trudno zmobilizować uczniów do wysiłku. W dodatku trzeba poruszać tematy, na które nastolatkowie wstydzą się rozmawiać z dorosłymi. Na przykład - seksualność człowieka. Na przyrodzie czy biologii jest tylko rozrodczość, a na innych lekcjach w ogóle się o tym nie mówi.

Jakiej jeszcze wiedzy dostarcza wychowanie do życia w rodzinie? - Uświadamia, na czym polega rola ojca, rola matki, uwrażliwia na sferę rodzinnych uczuć i obyczajów, a także kwestię praw i obowiązków różnych członków rodziny - tłumaczy prof. Jacek Piekarski z UŁ, który opracował program studiów podyplomowych na tym kierunku.

- Rozmawiam z uczniami o miłości, przyjaźni, koleżeństwie, odpowiedzialności, ale także o problemie antykoncepcji - wylicza Będzińska-Wosik. - Przede wszystkim pokazuję różne modele rodziny. Takie, w których ojciec siedzi z piwem przed telewizorem i co najwyżej śmieci czasem wyrzuci, i takie, w których gotuje, pierze, zajmuje się domem. Niczego nie narzucam. Chcę, by uczniowie sami decydowali, jak ma wyglądać rodzina, którą sami kiedyś założą.[...]

Wychowanie do życia w rodzinie jest w tych szkołach, w których życzą sobie tego rodzice. W Łódzkiem to ponad 90 proc. Program przewiduje 14 lekcji. Na siedmiu jest cała klasa, pozostałe są w osobnych grupach dla dziewczyn i chłopców. Wtedy omawiane są tematy związane z dojrzewaniem płciowym i seksualnością. - O te sprawy chłopcy wstydzą się pytać przy dziewczynach, i na odwrót. Osobno nie ma śmiechów i głupich komentarzy - wyjaśniają nauczyciele.

By uczyć tego przedmiotu, trzeba skończyć roczny kurs lub studia podyplomowe. W wielu szkołach do życia w rodzinie przygotowują nauczyciele bez kwalifikacji.

Źródło: www.gazeta.pl

Inne z kategorii

Artykuł w serwisie pacjenci.pl

Artykuł w serwisie pacjenci.pl

03.12.2023

W ciągu kampanii “16 dni przeciw przemocy wobec kobiet”...

czytaj dalej

Przemoc domowa- statystyki

09.03.2023

Pracując w obszarze przeciwdziałania przemocy domowej zdajemy sobie sprawę, jak trudne jest pozyskiwanie...

czytaj dalej

Newsletter Niebieskiej Linii

Dołącz do biuletynu Niebieskiej Linii i otrzymuj wszystkie bieżące informacje o akcjach, szkoleniach, wydarzeniach oraz nowych artykułach.