Nikt nam nie powiedział, że to przemoc…

31.10.2014

Niebieska Linia nr 5/2014

Osadzeni w więzieniu sprawcy przemocy najczęściej utrzymują, że są niewinni i nie wiedzieli, że ich zachowanie jest przemocą. W czasie realizowania programu dla sprawców przemocy według modelu Duluth widać, że uczestnicy zmieniają swoje myślenie i nastawienie do nas i otoczenia, a także zaczynają inaczej postrzegać siebie samych. Nie wiadomo, na ile ci mężczyźni będą stosowali wiedzę i umiejętności nabyte podczas naszych zajęć, ale jeśli choć w części zmieni to ich myślenie i sposób zachowania, będzie to już światełko w tunelu...

W Areszcie Śledczym w Lublinie przeprowadziliśmy 3 edycje programu korekcyjno-edukacyjnego dla osób stosujących przemoc w rodzinie. Naszym celem było zdobycie doświadczeń i wiedzy na temat pracy z osadzonymi w areszcie poprzez praktyczne wykorzystanie nabytych przez nas umiejętności dotyczących realizowania programu dla sprawców przemocy. Poniższy tekst jest zapisem fragmentów sesji, spostrzeżeń i wniosków z przebiegu pracy ze sprawcami przemocy. Imiona wszystkich uczestników zostały zmienione.

Celem programu było: zaprzestanie stosowania przemocy przez sprawców poprzez edukację oraz uczenie umiejętności radzenia sobie z narastającą agresją, dostarczenie wiedzy na temat problemów alkoholowych oraz stosowania przemocy w stosunku do innych osób, nauczenie szacunku dla partnerki i szacunku dla siebie oraz umiejętności znoszenia porażek i odmowy.

Pierwsza edycja programu

Pierwszy program realizowaliśmy na przełomie 2011/2012 roku. Przez 6 miesięcy pracowaliśmy jako wolontariusze, opierając się na zawartym porozumieniu z Aresztem Śledczym w Lublinie. Chociaż w pracy zawodowej mamy do czynienia z różnymi sytuacjami i zachowaniami ludzi, to często reakcja sprawców przemocy nas zaskakiwała i wywoływała różne emocje. Niejeden z nich miał wyrok za ciężkie uszkodzenie ciała.

Do programu udało nam się pozyskać 10 mężczyzn, przeważnie skazanych z art. 207 kk, w wieku 29–50 lat. Odsiadywali oni wyroki od 1,5 roku do 4 lat. Niektórzy byli skazani za znęcanie się nad rodziną po raz kolejny. Wszyscy nadużywali alkoholu. Jeden z osadzonych był uzależniony również od innych substancji chemicznych.

Areszt to specyficzne miejsce pracy. Wiele spraw i sytuacji było dla nas zupełnie nieznanych. Musieliśmy w pewnym sensie wejść w system funkcjonowania tej instytucji i samych osadzonych.

Pierwsze spotkania

Osadzonych trudno jest nakłonić do mówienia o czynach i krzywdach, jakie wyrządzili. Nie chcą mówić o okolicznościach, które spowodowały, że znaleźli się w więzieniu. Dlatego też w pierwszych dniach rekrutacji pozwoliliśmy ewentualnym uczestnikom programu mówić tak jak czują, a raczej jak chcieliby, abyśmy ich postrzegali. Było to naszym założeniem ze względu na konieczność zmniejszenia bariery nieufności. Jak się potem okazało, miało to duże znaczenie dla zaakceptowania nas przez grupę. Odizolowanie, gonitwa myśli, jak sami mówili, ich wewnętrzne rozważania powodowały, że na zajęciach chcieli się wypowiadać o sprawach, które ich nurtowały. Stawały się one dla nas źródłem wiedzy i przykładów do wykorzystania w trakcie pracy przy kolejnych tematach.

Uczestnicy

Antek miał wyrok w zawieszeniu. Nic nie zrobił, tylko kopnął żonę i teraz siedzi. Dopytujemy o to kopnięcie. Ciężko jest mu mówić, nie może mu przejść przez gardło, wreszcie mówi: usunięto żonie śledzionę. Uważa, że nie jest przemocowcem". Nie poczuwa się do winy. Mówi dalej: Żona wybaczyła, przyjeżdża, paczki przysyła, a po chwili dodaje, ale matula lepsze. Już nie chcemy go słuchać. Nie nadaje się do grupy. Po jego wyjściu nasuwa się refleksja, że postawa żony może wynikać ze strachu. Przecież on wróci do tego domu.

Następny był Jerzy. Przyznał się, że pobił matkę i 2 razy złamał ojcu rękę. Wcześniej zdemolował samochód ojca na złość". Leczył się kiedyś w Monarze. Twierdził, że nie bierze". Powiedział, że złamał ojcu rękę, ponieważ nie mógł spać, gdy ojciec się awanturował (domagał się seksu od matki). Często pili we troje. Matkę rzucił na łóżko i wlał jej kablem, bo go uderzyła w twarz. Wie, że to przemoc i chce uczestniczyć w spotkaniach grupy, aby się czegoś" dowiedzieć.

Po rozmowach z ponad 20 mężczyznami na różnych oddziałach aresztu śledczego mamy grupę ośmioosobową, ale tak naprawdę tylko trzech uczestników świadomych wyrządzenia krzywdy. Nasi rozmówcy podkreślają, że są niewinni. Mówią, że my im nie uwierzymy, ale siedzą za kradzież (to jest tutaj akceptowane). Chętnie opowiadają swoją wersję zdarzeń i okoliczności, które sprowadziły ich do więzienia. Po kilku naszych pytaniach i ich odpowiedziach zmienia się obraz sytuacji. Mają trudności z konkretnym nazwaniem czynu. Na pytanie, czy wyrok był słuszny, za wyjątkiem jednego mężczyzny, bez wahania zaprzeczyli.

Następny dzień. Zaczynamy II sesję

Postanowiliśmy się rozdzielić i pracować osobno w części dotyczącej pracy indywidualnej. Szukaliśmy rozwiązań pozwalających na wygospodarowanie czasu, którego nam brakowało do zrealizowania pełnego materiału. Nie mogliśmy przewidzieć, ile czasu w danym dniu zajmie nam efektywna praca, a ile praca nad emocjami i zbieranie grupy". Pozytywny aspekt był taki, że w relacjach z grupą osiągnęliśmy znaczny stopień otwartości.

Kolejny dzień programu

Mężczyźni, którzy przyszli na zajęcia, byli mniej spięci. Niektórzy bardzo chętni do pracy i rozmowy. Po zajęciach analizowaliśmy osobowości uczestników. Od początku chcieliśmy omówić możliwe reakcje i zachowania, aby nic nas nie zaskoczyło.

I kolejny...

Budowanie planu idzie opornie, określenie w czasie czynów przemocowych – prawie niemożliwe. Odkryciem dla uczestników jest to, że umiejętność korzystania z planu bezpieczeństwa", to plan przygotowujący do innego zachowania.

Zakończenie XII sesji

Długo czekaliśmy na zebranie wszystkich osób. Rozmawialiśmy ze sobą i właściwie byliśmy zadowoleni, że jeszcze nikt nie przyszedł. To był czas na wymianę spostrzeżeń i zwykłą rozmowę. Minęło pół godziny, przyszedł Jerzy, a potem inni. Przy realizacji kolejnych tematów często było widać wyraźne ożywienie wśród uczestników. To był też dzień kurtuazji. Usłyszeliśmy, że lubią z nami przebywać.

Następne dni

Jerzy zapytany o stratę – nie wie co stracił. Postanowił zmienić zachowanie – Większość czasu to ćpałem i piłem, więc innych doświadczeń nie mam. Mariusz (smutny) – zdenerwowałem się jak się dowiedziałem, że to jest przemoc.

Zauważyliśmy wyraźne ożywienie w grupie, gdy poruszyliśmy problem odpowiedzialności.

Waldek rozważa sprawę odpowiedzialności na swoim przykładzie i jest tym poruszony. W nim wyraźnie coś się zmienia. Mariusz (smutny) mówi: zaufanie i zdrada, ale tego wszystkiego trzeba chcieć. Antek ten, który od początku był bardzo zdystansowany i małomówny powiedział, że wszystko jest z życia wzięte. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że to przemoc i zaufanie, i przeszłość.

Pojawiły się refleksje. Proces wyraźnie postępuje. Mamy powody do radości.

Rozmawiamy o zadośćuczynieniu. W pewnym momencie odzywa się jeden z uczestników: tu mogę tylko kraty podrapać, cóż po zadośćuczynieniu, już za późno.

Waldek nie wytrzymał i mówi o swoich sprawach. Z synem nie może nawiązać dobrych kontaktów. Pogodził się z żoną i córką. Teraz obwinia kuratora o to, że siedzi w areszcie. Pozwalamy im mówić. To, co wyraźnie widać w wypowiedziach uczestników grupy, to minimalizowanie czynu i obwinianie partnerki. Dla nas jest to sygnał, że nie są gotowi na zmianę swojego myślenia i zachowania.

Nasze obserwacje

Antek wyraźnie dojrzewa do czynnego uczestniczenia w spotkaniach grupy. Jego wypowiedzi są klarowne i krótkie. Kiedyś powiedział: biorę na siebie winę i odpowiedzialność za czyny, to oczyszcza.

Olek powiedział: warto się uczyć jak zapobiegać złym zachowaniom. Jest mi lżej, bo mogliśmy porozmawiać.

W trakcie zajęć uczestnicy ulegali wielu emocjom. Zgłaszali nam, że nie mogą się skupić, ponieważ jutro jest termin sprawy odwoławczej albo czują się rozbici po widzeniu z rodziną. Wszystkie zdarzenia i reakcje wykorzystywaliśmy na bieżąco do pracy.

Mężczyźni ci mieli problemy alkoholowe i dopuścili się czynów karalnych pod wpływem alkoholu. Zauważyliśmy, że właśnie te problemy są bardziej zrozumiałe i bliższe niż dotyczące przemocy.

Doświadczenia XV sesji

Charakterystyczne dla tych mężczyzn było to, że stale analizowali swoją sytuację i mieli przekonanie, że nie byli winni, pomimo dokonania czynów, za które znaleźli się w areszcie. Niektórzy mieli kilkuletnie wyroki z art. 207 kk i za inne czyny karalne.

Na pytanie, co dają im te zajęcia odpowiedzieli, że wcześniej nie wiedzieli o tym, że takie zachowanie jest przemocą. O tym, że jest to czyn karalny, dowiedzieli się na sali rozpraw.

Spotkanie XVI

Zajęcia dotyczyły przemocy seksualnej. Wyczuwaliśmy wyraźne napięcie. Po odczytaniu scenki niewiele mówili. Byli zdziwieni, że zachowania przedstawiane podczas zajęć są gwałtem lub wymuszeniem. Tylko jeden z 4 uczestników wskazał prawidłowo zachowanie na wykresie kontinuum społecznej percepcji: przyzwolenie na seks i gwałt. Nie wiemy, na ile ci mężczyźni będą stosowali wiedzę i umiejętności nabyte podczas naszych zajęć, ale mamy nadzieję, że chociaż w części zmieni to ich myślenie i sposób zachowania.

Zakończenie programu

Po 6 miesiącach dobrnęliśmy do końca programu. Ostatnie zajęcia. Jesteśmy ciekawi, co myślą nasi uczestnicy.

Waldek jako najważniejszą informację dla siebie uznał, że uszczuplanie budżetu dla rodziny jest przemocą.

Mariusz dokonał odkrycia, że najważniejsze dla niego jest korzystanie z umiejętności stop-przerwa". Wcześniej myślał, że najlepiej wykrzyczeć złość, potem 2, 3 dni ciche i dalej jest dobrze.

Jerzy alkoholik i narkoman uświadomił sobie, że nawet najmniejsza forma przemocy może prowadzić do nasilenia zachowań agresywnych.

Antek deklarował, że chce się zmienić. Jeśli założy nowy związek, będzie stosował plan bezpieczeństwa".

Staraliśmy się zachować dosłowność wypowiedzi, gdyż one również pokazują efekty pracy. Największe nasze osiągnięcie w tamtym czasie to zrealizowanie całego programu.

II edycja programu

2012 rok to kolejny rok pracy ze sprawcami przemocy. Zrealizowaliśmy 2 edycje programu edukacyjno-korekcyjnego pod nazwą Stop przemocy". Ogółem program w 2012 roku ukończyło 14 osób w wieku 27–62 lat.

Biorąc pod uwagę zachowania wszystkich uczestników, możemy powiedzieć, że były one podobne na różnych etapach realizacji programu.

Jednak w tym roku praca z jedną grupą była o wiele trudniejsza. Od początku osadzeni ustawili" nas po stronie funkcjonariuszy i innych pracowników więziennych. Według nich mówiliśmy tak jak oni. W tej grupie do końca spotkań panował dystans. Nie było bezpośredniego zwracania się do siebie – my zachowaliśmy częściowo formę mówienia pan, a przy pracy grupowej po imieniu. Prawie wszyscy w wypowiedziach udowadniali swoją niewinność i tak było prawie do końca programu. Nie współpracowali na zajęciach i nie realizowali prac dotyczących ich własnych przeżyć. Odmawiali uczestniczenia w odgrywaniu scenek, w tym szczególnie roli partnerki, bo to się kojarzy, wszyscy wiedzą jak.

Za wyjątkiem dwóch uczestników, pozostali robili wrażenie jakby nie rozumieli, o czym mówimy. W tej grupie mężczyźni podkreślali, że dużo zarabiali, kochali dzieci i wszystko robili dla rodziny. W wypowiedziach można było dostrzec planowaną zemstę lub chęć odwetu. Atmosfera była bardzo ciężka. Wielokrotnie konieczne było wprowadzanie technik relaksacyjnych. Zachowania i wypowiedzi w tej grupie charakteryzowały się dużym ładunkiem agresji.

Praca z grupą była dla nas wyzwaniem i bardzo cennym doświadczeniem. Oczywiście wszystkie opisane powyżej zachowania nie są zaskakujące i można je w sposób przewidywalny i racjonalny wytłumaczyć. Chcieliśmy jednak zwrócić uwagę na to, że praca z osadzonymi jest specyficzna ze względu na odizolowanie ich od zwykłego życia, poczucie krzywdy, które jest szczególnie wybujałe oraz panujące obyczaje więzienne.

III edycja programu

Uczestnicy tak jak w poprzednich edycjach programu twierdzili, że gdyby kiedyś, nawet w okresie dzieciństwa, uczono ich o zjawisku i cykliczności przemocy może nie trafiliby do aresztu, a ich życie potoczyłoby się inaczej.

Kolejne dni

Zdzisław wyjdzie na wolność ok. 2020 roku. Wcześniej przyznawał się do alkoholizmu i upijania się do nieprzytomności. Uważa, że nie może wziąć na siebie odpowiedzialności, gdyż wszystkie jego zachowania, takie jak uderzenie partnerki, demolowanie mieszkania wynikały z nadużywania alkoholu. Następnego dnia nic nie pamiętał.

Początek zmian

Poruszyliśmy sprawę niechęci odczytywania scenek przez mężczyzn. Wyjaśniliśmy, że to nie jest ujma na honorze, jeżeli mężczyzna czyta rolę kobiety w scence dydaktycznej. Opowiedzieliśmy o teatrze antycznym i japońskim, gdzie role kobiet grali wyłącznie mężczyźni. Bez sprzeciwu 2 uczestników przeczytało scenkę.

Konieczność modyfikacji

Wprowadziliśmy do programu techniki relaksacyjne, które były niezbędne ze względu na duży ładunek negatywnych emocji, bierne uczestniczenie lub odmowę współpracy. Z tego powodu czas, który powinien być przeznaczony na kolejną część materiału, wykorzystywaliśmy na przekazywanie wiedzy w inny sposób, np. poprzez przygotowywanie materiałów graficznych lub przedstawianie tematów w innej formie obrazowej.

Animatorzy programu

Rola felicytatora była interesująca. Byliśmy animatorami programu. Jednocześnie uczestnikami i świadkami postępującego procesu, którego efektem miała być zmiana. Używamy celowo sformułowania miała być zmiana", ponieważ tego, czy nastąpiła – nie wiemy. Obserwowany proces dotyczący poszczególnych osób charakteryzował się nikłym, czasem drobnym postępem. Był indywidualny i charakterystyczny dla każdego uczestnika. Analizując zjawisko procesu w tym obszarze, nie należy mieć poczucia sukcesu, gdyż sam proces ma pozytywne i negatywne akcenty. Zarówno jedne i drugie mogą być złudne. Uczyliśmy się tej pracy w trakcie prowadzenia zajęć, poznając jednocześnie zachowania uczestników. Nieraz sięgaliśmy do własnych zasobów, np. wiedzy z innych dziedzin.

Praktyczne zmierzenie się z programem dało również zrozumienie pewnej konsekwencji w ułożeniu kolejności tematów. Proces uruchomiony przez nas, możliwość jego obserwacji i przeżywania powiększył nasze doświadczenia.

Dorota Bekiesz – specjalistka w zakresie pomocy ofiarom przemocy (ceryfikat IPZ), realizatorka programów pracy ze sprawcami w modelu Duluth, pracuje w Wydziale Zdrowia i Spraw Społecznych UM Lublin.

Paweł Fijałkowski – superwizor w zakresie przeciwdziałania przemocy w rodzinie (certyfikat IPZ); dyrektor Ośrodka Leczenia Uzależnień w Lublinie.

Inne z kategorii

Wsparcie dla osób pokrzywdzonych przestępstwem w Ośrodkach Funduszu Sprawiedliwości

Wsparcie dla osób pokrzywdzonych przestępstwem w Ośrodkach Funduszu Sprawiedliwości

21.02.2024

Obecnie w całej Polsce działa 305 miejsc świadczenia pomocy finansowych...

czytaj dalej
Nowe logo i nazwa – przyszedł czas na zmiany!

Nowe logo i nazwa – przyszedł czas na zmiany!

27.04.2024

Niemal 30 lat istnienia, setki osób zaangażowanych w działalność i tysiące tych, którym udało...

czytaj dalej

Newsletter Niebieskiej Linii

Dołącz do biuletynu Niebieskiej Linii i otrzymuj wszystkie bieżące informacje o akcjach, szkoleniach, wydarzeniach oraz nowych artykułach.