Animaloterapia i kontakt z naturą w pracy z osobami krzywdzonymi (6/149/2023)
Artykuły „Niebieskiej Linii"
Karolina Czarnecka
Kontakt z naturą i przebywanie ze zwierzętami daje nam dużo możliwości, także w pracy terapeutycznej. Od lat mogę obserwować, jak w trakcie procesu terapii w asyście koni, w otoczeniu natury osoby po doświadczeniu przemocy uczą się słuchać swojego ciała, dostrzegać emocje i potrzeby. Widzę, jak się zmieniają i ugruntowują. Połączenie obcowania z końmi w ich naturalnym środowisku i pracy na emocjach daje ogromne możliwości wsparcia procesu terapii.
Codzienny stres, wszechobecny pośpiech, coraz większe wyzwania, które przed nami stoją, prowadzą do wielu trudnych sytuacji związanych z emocjami, jak również ze zdrowiem. Tak jak nasi klienci borykają się z tym problemem, dodatkowo niosąc ze sobą ciężar radzenia sobie z sytuacją przemocy, w której się znaleźli, tak i my jako specjaliści pracujący z osobami doświadczającymi przemocy i osobami stosującymi przemoc nie jesteśmy wolni od stresu, emocji, brania odpowiedzialności, co nas dodatkowo obciąża.
Leczniczy kontakt z naturą
Często spotykam się ze stwierdzeniami od klientów, za którymi kryje się potrzeba zatrzymania, zwolnienia, powrotu do natury. Z kolei, gdy pytam kolegów i koleżanki psychologów i psychoterapeutów co sprawia, że odpoczywają, że ładują akumulatory do pracy w tak trudnym obszarze, słyszę: działka, ogródek, las, spacer z psem, góry, morze, spacer po lesie, łąka – i mogę wymieniać tu wiele innych przykładów, ale większość z nich wiąże się właśnie z naturą, potrzebą bycia w bliskości z nią, doświadczania, słuchania, zatrzymania.
Badania naukowe pokazują, że przebywanie w otoczeniu natury poprawia nasze samopoczucie i zdrowie, wpływa pozytywnie na samoocenę, redukcje stres, podnosi odporność oraz łagodzi przebieg depresji. Osoby chore, obcujące z przyrodą, szybciej wracają do zdrowia. Ponadto spędzanie czasu na łonie natury wspiera funkcje poznawcze. Badania uniwersytetu w Illinois wykazały, że mieszkańcy osiedli, którzy mieli wokół swoich budynków zieloną przestrzeń w postaci trawy, drzew zgłaszali, że znają więcej ludzi i mają większe poczucie jedności z sąsiadami, są bardziej otwarci, pomocni niż osoby mieszkające w budynkach, dookoła których nie ma drzew. Te same badania wykazały, że w okolicy, gdzie było więcej drzew, naukowcy odnotowali niższy poziom agresji między partnerami i lepszą zdolność do radzenia sobie z codziennymi trudnościami i stresem. Brak obcowania z naturą łączy się z depresją1.
W Korei Południowej popularnością cieszą się tak zwane lecznicze lasy, do których mieszkańcy azjatyckich metropolii uciekają w czasie wolnym. Ucieczka od miejskiego zgiełku pozwala im bowiem poprawić samopoczucie, a także oczyścić umysł i zwiększyć uważność, mającą istotny związek z ogólnym poczuciem szczęścia. W Polsce coraz większym zainteresowaniem cieszy się lasotrapia, czyli lecznicze spacery po lesie. Lasoterapia czerpie z japońskiego shirin-yoku, które polega na przebywaniu w otoczeniu lasu i doświadczaniu go wszystkimi zmysłami podczas spokojnego spaceru czy też zatrzymaniu w miejscu, które do nas w danym momencie „przemawia”.
Zwierzęta – specyficzni terapeuci
Coraz częściej także w różnego rodzaju terapiach pojawiają się zwierzęta. Animaloterapia, w której uczestniczą psy, koty, alpaki, konie czy delfiny zyskuje coraz większą popularność, a co najważniejsze – potwierdzona jest jej skuteczność. Zwierzęta są autentyczne, co powoduje, że i my ludzie w ich otoczeniu reagujemy spontanicznie, jesteśmy bliżej siebie, ale też mamy możliwość skonfrontowania się ze swoimi emocjami, przekonaniami, odczuciami. Każde z tych zwierząt w inny sposób, oddziałuje na człowieka – zarówno na dorosłych, jak i na dzieci.
Psy doskonale sprawdzają się w dogoterapii do wspierania oddziaływań fizjoterapeutycznych, psychologicznych, logopedycznych. W swojej praktyce zdarza mi się zapraszać psa do towarzyszenia podczas sesji indywidualnych z osobami doświadczającymi przemocy, spotkań grup wsparcia, rozwojowych oraz warsztatów umiejętności wychowawczych. Z moich obserwacji wynika, że osoby, które mają styczność podczas spotkań z psem, częściej pozwalają sobie na wyrażanie emocji, są spokojniejsze i łatwiej im się opowiada o trudnych dla nich doświadczeniach. Obecność psa pozwala też na naukę rozpoznawania, integrowania w ciele emocji oraz uczy radzenia sobie z nimi w autentycznej relacji.
Naszym czworonożnym domowym towarzyszem, ale też cennym terapeutą jest kot, którego wykorzystujemy w felinoterapii. Udowodniono, że przebywanie w otoczeniu kotów działa uspokajająco, antydepresyjnie, antystresowo, ułatwia zasypianie. Koty wykorzystywane są również w rehabilitacji. Udowodniono, że głaskanie i przytulanie kota rozgrzewa słabe mięśnie i nadgarstki, wpływa kojąco na dolegliwości reumatyczne. Wyższa niż ludzka temperatura ciała kota oraz jego charakterystyczne mruczenie przyspiesza gojenie ran, obniża ciśnienie i działa kojąco.
Niedawno zaczęto także wykorzystywać alpaki do pracy terapeutycznej. Najczęściej alpakoterapię stosujemy wśród dzieci i osób starszych. Możemy obserwować, jak kontakt z tymi zwierzętami, zarówno indywidualny, jak i grupowy, wpływa na obniżenie napięcia, lęku, stresu, poprawia koncentrację. Kontakt z alpakami poprawia komunikację, wpływa na budowanie relacji, poprawę samooceny czy pewności siebie.
Konie w terapii osób po doświadczeniu przemocy
Kontakt ze zwierzętami wpływa na strefę emocjonalną, poznawczą, fizyczną oraz społeczną. Na co dzień pracuję wykorzystując kontakt z końmi i naturą w ich otoczeniu podczas sesji indywidualnych i grup warsztatowych. Mogę obserwować, jak ten kontakt wpływa na osoby doświadczające przemocy.
Wyobraźmy sobie, ciepły, słoneczny letni dzień, ogromną zieloną łąkę otoczoną lasem, a na niej stado pasących się swobodnie koni… wyobraźmy sobie, jak siedzimy wygodnie na krzesełkach, słońce nas ogrzewa, ciepły wiatr owiewa nasze ciało, a stado koni z ciekawością nas przyjmuje, dotykając ciepłymi chrapami. Na dłoniach czujemy spokojny oddech, patrzymy w ich duże oczy, dotykamy gładkiej skóry, która reaguje na najmniejszy dotyk. Co czujesz? Jak Ci jest z tym wyobrażeniem?
Jak takie połączenie, naturalnego środowiska w postaci łąki czy lasu i konia trenera może wpłynąć na życie osób z doświadczeniem przemocy? Spróbuję to pokazać na podstawie małego wycinka terapii wykorzystującej konie – na podstawie obserwacji stada oraz spaceru z koniem trenerem po lesie…
Konie są zwierzętami stadnymi i podobnie jak my – budują relacje na zasadzie dobrowolności. Nie da się ich tworzyć bez interakcji członków stada, które możemy obserwować w ich naturalnym środowisku. W związku z tym jednym z elementów pracy terapeutycznej z klientem jest umożliwienie mu przebywania w naturalnym środowisku koni i obserwacji zachowań stada.
Konie biorące udział w tego typu terapii są selekcjonowane pod względem zachowania, reakcji. Konie te są prowadzone w sposób umożliwiający im podejmowanie decyzji na podstawie ich aktualnych potrzeb, upodobań, samopoczucia. Żaden z koni, z którymi pracuję, a które biorą udział w terapii, nie jest koniem warunkowanym ani uczonym, jak ma się zachowywać czy jak reagować. Każde spotkanie z nimi jest niezwykłe, ponieważ nie da się go zaplanować w stu procentach, bo pracujemy na relacji osoby doświadczającej przemocy i konia trenera. Niezwykle istotnym aspektem tej terapii jest to, że konie mogą w pełni korzystać z bycia sobą, dzięki czemu są w stanie wchodzić w interakcje z uczestnikami na zasadzie dobrowolności i autentyczności. Uczestnicy, wchodząc na teren stada koni, niejako łączą się z otoczeniem, naturą i co najważniejsze – stają się częścią stada koni trenerów. Klienci mają za zadanie obserwować i sprawdzać, co dzieje się w ich ciałach, emocjach, odczuciach, jak reagują na interakcje koni między sobą i na to, gdy stado lub poszczególni jego członkowie się zbliżają. Jest to niezwykłe, gdy klient przed spotkaniem opowiada o swoich obawach, lękach, niepewności, którą też czuje w codziennym życiu w wielu sytuacjach oraz o tym, co zmienia się podczas sesji z końmi.
Gdy rozmawiamy na łące wśród koni, na zadane przeze mnie pytania na początku spotkania słyszę odpowiedzi: nie wiem, jak to się dzieje, ale czuję tu niesamowity spokój, którego dawno nie czułam/czułem. Na pytanie, co sprawia, że czujesz ten spokój, otrzymuję odpowiedź dotyczącą otoczenia; tego, że nie jest to zamknięte pomieszczenie, gabinet, czuje się przestrzeń, brak pośpiechu, możliwość zatrzymania bez bycia w gotowości, i co najważniejsze i budzące we mnie wielkie poruszenie – słyszę wypowiadane potrzeby.
Osoby doświadczające przemocy często odczuwają poczucie winy i odcinają się od swoich potrzeb, w związku z tym każdy ich przejaw w myślach, emocjach jest pożądany. Podczas sesji z końmi pojawiają się potrzeby bycia widzianym, kochanym, szanowanym, akceptowanym. Słyszę od klientów, że konie, otaczając ich, podchodząc z ciekawością, stojąc obok, dając się dotykać, uruchamiają dawno skrywane potrzeby i je niejako realizują. Bycie widzianym jest czymś nowym dla osób doświadczających przemocy i czasem wręcz wyrzucającym poza strefę komfortu, jednak w bezpiecznej atmosferze w otoczeniu natury, w spokoju, otwiera się przestrzeń do rozmowy. Wówczas można zainicjować stopniową zmianę przekonań wpajanych przez osobę stosującą przemoc. Bardzo ważny jest też poruszany z klientami podczas sesji temat świadomości ciała i ugruntowania, odnosząc się do tego, co dzieje się w stadzie, jak reagują konie, a co pojawia się u klienta. Przykładem może być sytuacja, w której to konie są ugruntowane, stawiają sobie jasne granice i ich pilnują – co dzieje się z klientem w jego wrażeniach z ciała?
Mamy najczęściej dwie odpowiedzi – pierwszą z nich jest: chciałabym/chciałbym tak umieć, wtedy by mnie TO nie spotkało, ale to się raczej nigdy nie stanie, i po wypowiedzeniu tych słów osoba automatycznie przyjmuje pozycję jakby zapadała się w ciele, widać napięcie w emocjach, pojawia się rezygnacja. Drugą odpowiedzią jest projektowanie na konie i nazywanie tego, co dzieje się w życiu klientów oraz w ich relacji – ten koń zachowuje się jak mój mąż/moja żona to chyba jest przemoc? I tu otwierają się olbrzymie możliwości pracy nad rozróżnianiem zachowań uległych, asertywnych czy agresywnych. Możemy rozmawiać o stopniowaniu i przemieszczaniu się między tymi zachowaniami.
Obserwacja stada pokazuje, uczy, daje poczucie przynależności, co zwiększa otwartość i gotowość do zmian, a co najważniejsze – przyspiesza proces zmiany, ponieważ pracujemy w realnej sytuacji na żywej relacji. Obserwując stado, możemy uczyć się rozpoznawać emocje nie tylko te, które pojawiają się u koni, ale przede wszystkim te, które pojawiają się u naszych klientów. Możemy obserwować, gdzie one są i jak zmienia się ich natężenie, wygląd przed, w trakcie czy po sesji. Jest to niezwykle istotne, gdyż często osoby z takimi doświadczeniami odcinają się od emocji. Z jednej strony pomaga im to przetrwać w danej chwili, ale z drugiej – jest destrukcyjne. Pozwolenie sobie na odczuwanie emocji w bezpiecznym miejscu, w którym jest się akceptowanym niezależnie od tego, co nosi się w sobie, pozwala na nowo uczyć się, jak je rozpoznawać i jak nimi kierować tak, aby nas chroniły. Zaraz po sesji, która zazwyczaj trwa ok. 1,5 godz., słyszę o głębszym oddechu, spokoju oraz o tym, że pleców zeszło kilka kilogramów, a w brzuchu czy gardle nie czuć już zaciskania. Czasem klienci nie wiedzą, co dokładnie się dzieje i mówią, że jest jakoś inaczej, ale lżej i przyjemnie. Natomiast po kilku spotkaniach słyszę od nich, że nie wiedzą, jak to się dzieje, ale są spokojniejsi, łatwiej radzą sobie z emocjami i uczą się stawiania granic.
Kolejną ważną płaszczyzną, jaką stado koni porusza u klientów, jest ich bazowanie na faktach i opiniach, które również często są im wpajane przez osobę stosującą przemoc, ponieważ takie manipulacje służą tej osobie do osiągania celów. Osoby podczas sesji uczą się rozróżniania tego, co jest rzeczywistym faktem, co opinią, którą niosą i jak ona wpływa na nich, ich życie i funkcjonowanie w relacjach.
To jedynie fragment pracy, jaki osoby doświadczające przemocy wykonują podczas sesji, gdyż to, nad czym pracujemy, za każym razem pojawia się właśnie podczas spotkania na łące z końmi i zazwyczaj jest to to, co najbardziej wymaga uwagi i zatrzymania się w danym momencie. Niesamowite jest to, że mogę obserwować jak osoby, które często nigdy nie miały do czynienia z końmi, pracują z nimi jakby robiły to od lat. Jak ich ciało i lęk się zmniejszają do poziomu, który pozwala na przyglądanie się sobie i zmianę. Jak rodzi się zaufanie nie tylko do zwierzęcia, metody, ale przed wszystkim – do siebie.
Na zakończenie
Wyobraźcie sobie koniec sesji na łące, powoli wstajemy i zbieramy krzesełka, a potem podążamy w kierunku wyjścia. Niektórzy członkowie końskiego stada podążają i odprowadzają nas do wyjścia… Dla mnie i często dla klientów są to bardzo poruszające momenty, które pokazują mi niezwykłą mądrość i reakcję koni na to, co w uczestnikach warsztatów jest autentyczne. Casem pytam klientów, co było u Ciebie, co pomyślałeś/pomyślałaś i dopowiedź: żeby one były obok, żeby ze mną poszły, po czym pojawiają się łzy.
Każdy z nas ma inny stosunek do natury, zwierząt, co innego nas w niej fascynuje, co innego każdy od niej potrzebuje i od niej czerpie, ale jedno jest pewne – jesteśmy jej częścią i to, że możemy być blisko niej i czerpać z jej bogactwa, daje nam wiele możliwości.
________________________________________________
1 Por. https://www.mentalhealth.org.uk/campaigns/nature/nature-researchhttps://www.takingcharge.csh.umn.edu/how-does-nature-impact-our-wellbeing (dostęp: 5.11.2023).
Karolina Czarnecka – psycholożka, certyfikowana specjalistka ds. pomocy ofiarom przemocy domowej, facylitatorka programów rozwojowych z końmi Horse Assisted Education. Pracuje Niebieskiej Linii IPZ, Warszawa.
Inne z kategorii
Hazard a ryzyko przemocy (3/146/2023)
26.07.2024
Agata Sierota
Często nałóg alkoholowy, ale także inne uzależnienia mogą stać się...
czytaj dalej
Nowoczesne technologie vs. przemoc rówieśnicza – czym jest RESQL? (4/153/2024)
20.08.2024
Przemoc rówieśnicza to bardzo złożony problem. Walka z nim napotyka na różne przeszkody –...
czytaj dalej