Jedno krzesło – ogrom możliwości
Niebieska Akademia Warszawska
Techniki pracy z wykorzystaniem pustego krzesła
Wykorzystanie dodatkowego krzesła jako narzędzia w terapii niesie ogrom możliwości. Przede wszystkim zamiast częstego w gabinetach terapeutycznych „mówienia o” pozwala „mówić do”. Co to zmienia? Poszerza perspektywę i daje możliwość pracy nad zmianą w bardziej dynamiczny i zarazem bliższy naturalnemu funkcjonowaniu umysłu sposób.
W artykule otwierającym serię dotyczącą pracy z krzesłami w poprzednim artykule (ARTYKUŁ MOŻNA PRZECZYTAĆ TUTAJ) przedstawiłem ogólne informacje na temat tego rodzaju technik. Tym razem skupię się na konkretnych możliwościach, jakie daje zastosowanie dodatkowego pustego krzesła jako rekwizytu w procesie psychoterapii.
O przewadze „mówienia do” nad „mówieniem o”
Wykorzystanie dodatkowego krzesła jako narzędzia w terapii niesie ogrom możliwości. Przede wszystkim zamiast częstego w gabinetach terapeutycznych „mówienia o” pozwala „mówić do”. Co to zmienia? Wyobraźmy sobie typową sytuację: rozmawiamy w gabinecie z kimś, kto zgłasza trudności w relacji. Taka osoba poproszona o opowiedzenie jak dana trudność wygląda, przedstawi nam swój opis. Opis ten możemy rozszerzyć, zadając pytania oraz uzupełnić o naszą wiedzę na temat danej osoby, wyniesioną z wcześniejszych spotkań oraz posiadaną przez nas wiedzę na temat jej historii i sposobów reagowania. Zyskamy w ten sposób garść faktów oraz szereg ocen i interpretacji. A teraz wyobraźmy sobie, że o tej samej trudności rozmawiamy w inny sposób. Bierzemy puste krzesło i stawiamy je obok foteli, na których siedzimy. Następnie prosimy daną osobę, żeby wyobraziła sobie postać, z którą ma trudności, na tymże pustym krześle. A potem prosimy, żeby powiedziała do niej tak, jak to wyglądało w opisywanej sytuacji. Dalej możemy zapytać jak reaguje na to druga strona i powtarzać te kroki aż wybrzmi cała historii. Co to zmienia? Bardzo wiele. Możemy dzięki temu:
- usłyszeć jak faktycznie wypowiada się dana osoba zamiast przytaczanych przez nią opisów własnych wypowiedzi,
- zobaczyć, jak dana osoba to mówi – zaobserwować postawę, gesty, ekspresję emocjonalną,
- poznać nie tylko treść wypowiedzi, ale też inne, niewerbalne elementy przekazu: ton głosu, akcenty, prozodię.
Uzyskanie tych informacji stanowi ogromne źródło dodatkowej wiedzy, która umyka w trakcie procesu „mówienia o”. A to dopiero początek.
Kogo można posadzić na pustym krześle?
Druga zaleta wprowadzenia pustego krzesła jako rekwizytu to możliwość posadzenia na nim dowolnej postaci czy idei ze świata osoby klienta/ki. Prześledźmy kilka scenariuszy i kryjących się za nimi możliwości:
Realna postać z obecnego życia danej osoby
W tym przypadku możemy zaprosić na krzesło dowolną osobę, której udział wspomoże proces terapii. Może to być ktoś, z kim nasz/a klient/ka doświadcza trudności w relacji.
– postać partnera, rodzica, dziecka, przełożonego. Umieszczając taką postać na krześle, możemy skorzystać z „mówienia o”, przy czym tym razem będziemy w stanie zyskać opis funkcjonowania i zachowania tej osoby „w ruchu”, a nie tylko statycznego opisu ze wspomnień. Pracując w ten sposób, często odkrywałem jakieś dodatkowe aspekty, które umykały w zwykłym omawianiu danej sytuacji (specyficzny ton czy modulację głosu, grymas twarzy, postawę). Mając tę postać na krześle, możemy również zachęcić klienta/kę do wyrażenia uczuć, które w realnej sytuacji spotkałyby się z wrogą reakcją – niezrozumieniem, dewaluacją czy wręcz agresją. Możemy też samodzielnie skonfrontować się z tą postacią,
podczas gdy klient/ka przysłuchuje się temu i obserwuje z boku. Taki sposób umożliwi uwewnętrznienie naszego głosu wraz z uczuciem doświadczanej troski i wsparcia – ktoś wreszcie staje w mojej obronie.
Inną postacią może być ważna osoba będąca wsparciem czy zdrowym wzorem dla klienta/ki – przyjaciel czy przyjaciółka, postać mentora/ki itp. Wtedy zamiast samodzielnie dawać wsparcie, co łatwo może zostać zdewaluowane przez klienta/kę (mówisz tak, bo jesteś moim terapeutą i tak każe twoja rola) możemy zapytać, co na ten
temat sądzi postać z krzesła.
Możemy też zaprosić na krzesło kogoś, z kim kontakt jest niemożliwy – osobę, która zerwała kontakt bądź nie żyje. Da nam to niedostępną w realnym świecie możliwość pożegnania się czy wyjaśnienia swoich motywów komuś, kto nie chce bądź nie może już ich usłyszeć. Klient/ka może na przykład pożegnać się z osobą, która zginęła w wypadku. Opowiedzieć o tym, jak tęskni oraz jak bardzo złości się w związku z tym, że ktoś popełnił samobójstwo, porzucając go/ją. Zyskać sprawiedliwość, tłumacząc się z niesłusznych oskarżeń, które doprowadziły do zerwania kontaktu. I tak dalej.
Wyobrażona postać będąca reprezentacją jakiegoś aspektu wewnętrznego świata klienta/ki
Klasyka gatunku to znane z terapii schematu tak zwane tryby schematów. I tak na krześle może znaleźć się któryś z nieadaptacyjnych trybów:
- Wewnętrzne Dziecko,
- Uwewnętrzniony Krytyk,
- któryś z trybów radzenia sobie i obrony.
Możemy również pracować nad zasobami i zdrową równowagą, zapraszając na puste krzesło tryby adaptacyjne:
- Zdrowego Dorosłego,
- Szczęśliwe Dziecko.
Oprócz znanych z terapii schematu trybów krzesło może zająć również dowolny inny aspekt funkcjonowania jak choroba, emocja czy problematyczne
zachowanie (na krześle możemy posadzić np. alkoholizm, perfekcjonizm, wstyd, poczucie winy, nowotwór, niską samoocenę itp.)
Cele i wartości klienta/ki
Krzesło może posłużyć jako reprezentacja dążeń, aspiracji, ważnych wartości. W tym przypadku świetnie sprawdza się umieszczenie na krześle samego/ą klienta/kę, tyle że w wersji z przyszłości – osobę, która terapię ma już za sobą, dokonała trudnej zmiany (np. rozstała się z przemocowym/ą partnerem/ką czy wyprowadziła od wikłających rodziców).
Taki scenariusz sprawdza się bardzo dobrze szczególnie w dwóch przypadkach:
- Jako źródło motywacji – gdy zmiana, nad którą pracujemy w terapii staje się zbyt trudna i wydaje się przez to odległa czy nierealna, możemy porozmawiać z postacią z krzesła, pytając ją jak poradziła sobie z bieżącą trudnością i co teraz myśli o tamtej (czyli obecnej) chwili zwątpienia.
- Jako sposób na aktywację wypracowywanych w terapii zasobów – co bardzo dobrze sprawdzi się w przypadku osób zależnych. Zamiast odpowiadać na pytania typu: co ja mam teraz zrobić? lub co pan/i zrobiłby/aby na moim miejscu?, możemy przekierować je do osoby na krześle i zapytać – a co na ten temat sądzi pan/i sam/a z przyszłości, zdrowo funkcjonujący/a i po udanej terapii?
Jak widać z powyższych przykładów, gama możliwości jest praktycznie nieskończona, a jej granice wyznacza jedynie etyka i kreatywność obu stron procesu terapeutycznego.
Kluczowe pytanie: jak zacząć to robić?
Prowadząc warsztaty dla osób zajmujących się ochroną zdrowia psychicznego oraz uczestnicząc w superwizjach, często spotykam się z dwiema kwestiami: krzesła są postrzegane jako niezwykle nośna i użyteczna forma pracy, a jednocześnie wprowadzenie tego rodzaju metod do własnej praktyki stanowi dla wielu osób ogromną trudność.
Skąd tak wysoki „koszt wejścia”? Najprościej można porównać to do tańca bądź rozmawiania w obcym języku. Osoby oswojone i obyte z jedną czy drugą formą nie mają problemu z wyjściem na parkiet czy poprowadzeniem konwersacji. Ale jeśli jest to coś nowego, zaś w nas samych tkwi duża obawa przed popełnieniem błędu, wtedy rozpoczęcie
tańca czy wypowiedzenie jakiejś kwestii staje się wyzwaniem. Tym większym, im silniej odzywa się nasz Wewnętrzny Krytyk. Na szczęście jest kilka rzeczy, które można zrobić i o których warto pamiętać, by sobie pomóc:
- Dobrym punktem wyjścia będzie oswojenie się z krzesłami przez kilkukrotne samodzielne przećwiczenie dowolnego sposobu ich zastosowania. Nikt nie musi o tym wiedzieć ani też nikt nie musi na to patrzeć. Sam fakt, że w takich warunkach zaczniemy rozmawiać na głos z wyobrażoną postacią posadzoną na krześle naprzeciwko, pozwoli oswoić się z taką sytuacją – mówieniem do pustego krzesła, brzmieniem własnego głosu. Gdy dodatkowo zaprosimy do tego zaufaną osobę jako partnera/kę do ćwiczeń, wtedy praca z krzesłami szybko stanie się czymś naturalnym.
- Praca z krzesłami jest dużo bliższa naturalnym interakcjom z codziennego życia niż terapeutyczna rozmowa w gabinecie. W końcu w codziennym życiu wchodzimy w różne role, stawiamy granice własnym dzieciom, mówimy wspierające rzeczy do bliskich nam osób. Zamiast „grać terapeutę/kę”, możemy wyobrazić sobie którąś z wymienionych interakcji z własnego życia, a następnie powtórzyć ją, rozmawiając (żartując, negocjując, stawiając granice itp.) z wyobrażoną postacią siedzącą na krześle.
- Warto też traktować pracę z krzesłami w gabinecie jako czas na poeksperymentowanie z różnymi scenariuszami. Założenie, że dobrze zrealizujemy jakiś terapeutyczny zamysł, niesie ze sobą dozę presji. Alternatywne założenie, że spróbujemy odegrać jakąś scenkę z życia, a jeśli nie będzie szło – zmienimy coś w scenariuszu i zrobimy to jeszcze raz, niesie ze sobą dużo mniej presji, a zarazem więcej otwartości na błędy i eksperymentowanie.
Pracując z klientem/ką w gabinecie, nie tylko rozmawiamy, ale też (a niekiedy przede wszystkim) modelujemy różne postawy i zachowania. Jak z fotela klienta/ki może wyglądać sytuacja, gdy jako terapeuta proponuję przećwiczenie czegoś na krzesłach, zaczynam to robić, a następnie stwierdzam, że kiepsko to idzie i proponuję żeby coś zmienić i spróbować jeszcze raz? Nie spotkałem się jeszcze z wrogą reakcją w odpowiedzi. Wprost przeciwnie – pokazuję w ten sposób, że elastyczność i eksperymentowanie jest czymś zdrowym.
Drugie kluczowe pytanie: jak wprowadzić ten sposób pracy w procesie psychoterapii?
Krótka odpowiedź brzmi: jak najszybciej. Ten sposób pracy rozszerza perspektywę i daje szereg dodatkowych możliwości. Wprowadzenie krzeseł na wczesnym etapie terapii ma dwie duże zalety:
- Klienci/tki oswajają się z tym sposobem pracy od samego początku relacji terapeutycznej. Krzesła stają się integralnym elementem terapeutycznego procesu zmiany. To szczególnie ważne w przypadku osób z nasilonym unikaniem i lękiem przed odrzuceniem, które mogą źle reagować na wszelkie nowości i zmiany pojawiające się w znanym im wzorcu relacji z terapeutą/ką,
- Od samego początku zyskujemy możliwość korzystania z dodatkowych wartości wnoszonych przez ten sposób pracy.
W swojej praktyce wprowadzam zwykle techniki doświadczeniowe – krzesła i wyobrażenia – już w fazie zbierania wywiadu, podczas pierwszych trzech spotkań. Staram się, aby przebiegało to jak najbardziej naturalnie, jak w poniższym przykładzie:
– Rozmawiamy teraz o bardziej złożonych aspektach twojego wewnętrznego świata. Łatwiej będzie mi to sobie wyobrazić, jeśli użyję jako rekwizytu dodatkowego krzesła. Czy to dla ciebie w porządku? Po uzyskaniu zgody wstaję, sięgam po dodatkowe krzesło, ustawiam je z boku i siadając na nim bądź stojąc obok i wskazując na nie, „umieszczam” na nim omawiany aspekt. – Zauważyłem, że opowiadając o swoim typowym dniu, często mówisz, że coś poszło lub nie poszło zgodnie z planem, że coś nie było optymalne, że coś zadziało się
niezgodnie bądź zgodnie z założeniami. Żeby lepiej zrozumieć ciebie i twoje potrzeby chciałbym, abyśmy wyobrazili sobie przez moment, że na tym krześle siada ta część ciebie, która planuje, optymalizuje, sprawdza założenia. Czy wiesz o jaką część ciebie mi chodzi? – Chcesz żebym przesiadł się na to krzesło? – Nie. Później pewnie będę cię prosić o przesiadanie się, ale teraz wystarczy, jeśli ze swojego fotela opowiesz mi coś o tej planującej i optymalizującej (wskazuję na puste krzesło) części siebie. Na początek może powiesz mi, kiedy się pojawia?
I tak dalej. Taki sposób pracy stwarza trzy dodatkowe możliwości:
- pozwala oswoić się z krzesłami w naturalny i mało inwazyjny sposób,
- pozwala skoncentrować się na jakimś problematycznym aspekcie zachowania i prześledzić je w różnych kontekstach, poszerzając dzięki temu wywiad,
- pozwala także klientowi/ce spojrzeć na dane zachowanie jako na jakiś aspekt, który pojawia się i znika, nie zaś jako integralną część danej osoby.
Gorąco zachęcam do eksperymentowania i dawania sobie oraz klientom i klientkom szansy na rozszerzenie perspektywy i pracę nad zmianą w bardziej dynamiczny i zarazem bliższy naturalnemu funkcjonowaniu umysłu sposób.
-----
Przemysław Mućko – psycholog, pracuje w Centrum Terapii Schematu InTeGral, prowadzi bloga psychoedukacyjnego pn. Psychowiedza, Warszawa
Inne z kategorii
Dlaczego superwizja online jest wartościowa? Plusy dodatnie i plusy ujemne
16.02.2024
Renata Kałucka Zalety superwizji online
1. Dostępność miejscowa.
Możliwość...
czytaj dalej